Właśnie 5. stycznia 1989 roku,
dostałam taki prezencik od bociana, losu, Rodziców, żebym już nigdy nie była sama. I to chyba, tak jest od zawsze, że to Marynia była bardziej dla mnie, niż ja dla niej.
Bardzo kocham mojego Małego Kurczaka i o tej miłości nie muszę zapewniać. Ona jest i to wystarczy.
Zupełnie nie wiem, jak mogło, tak szybko minąć te dwadzieścia pięć lat?!
Dzisiaj powinny być fajerwerki, tort, szampan...
Wszystko to mam, ale w sercu moim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz